Patriotyzm w języku rockmana.

Pierwsze teksty piosenek poruszających temat politykI pojawiły się w połowie lat 60., wcześniej śpiewano o miłości, przyrodzie, młodości i wieku dojrzałym, o tęsknocie do ciepłych stron, o naszych małych braciach, o pogodzie i przygodzie, o wszystkim, tylko nie o polityce. Polityka, ta wielka i ta mała, to było tabu. Cenzura bardzo zdecydowanie ograniczała wszelkie możliwości manewru, nawet w latach tak zwanego młodzieżowego, rockandrollowego buntu. Zresztą co to był za bunt… obyczajowy bardziej niż polityczny.
Polityka – jakikolwiek cień krytyki wobec ustroju, rządów, sąsiadów, ideologii – to wszystko było w strefie zabronionej, istniało w piosenkach aluzyjnie i głęboko ukryte, owinięte w kokon, schowane w zakamarkach pamięci, niewyjaśnione, niedopowiedziane, w urwanych próbach tłumaczenia zjawisk, słów, powiedzeń. Autorzy tekstów, jeśli chcieli pisać o polityce, o naszym społeczeństwie, najnowszej historii, relacjach z Bogiem, mogli – jeśli potrafili – przekazać cokolwiek w sposób alternatywny, w podwójnych znaczeniach słów. Powstało pojęcie autocenzury: „o tym nie napiszę, bo i tak mi tego nie puszczą”. Na Zachodzie rozwinął się piękny i ważny nurt piosenki religijnej, u nas nie można było wspominać o Bogu, duchowości, kapłanach, nie wolno było śpiewać, co to znaczy wiara, grzech, błogosławieństwo, modlitwa. Za to, że przed jednym z festiwali opolskich Tadeusz Nalepa nie chciał schować krzyżyka pod koszulą i trwał uporczywie w odmowach, przez dwa lata miał zakaz występowania w telewizji, co przewrotnie przyczyniło się do znacznego wzrostu jego popularności.
Do roku 1989, do roku przełomu politycznego, zmiany władzy, aluzyjne nawiązywania do polityki odnajdujemy w utworze Niemena „Dziwny jest ten świat”, w symbolice „Białego Krzyża” Czerwonych Gitar (a może ta leśna mogiła jest miejscem spoczynku jakiegoś akowca?), w paru bluesach z tekstami Bogdana Loebla, na przykład w samym tytule „Oni zaraz przyjdą tu” („oni”, czyli tajna policja, która wyjmie ojca, syna czy męża z ramion rodziny i wyśle na zsyłkę na Sybir).
Szukam jeszcze innych odniesień do polityki ukrytych w piosenkach, głównie w utworach rockowych z lat 80. –  o sprawy społeczne zahacza „Fabryka keksów” nagrana przez Dzikie Dziecko (to pierwsza grupa Hołdysa) i rockowe Turbo w roku 1981, ale jest to raczej krytyka społecznej znieczulicy, która bywa wszędzie, nie tylko w PRL-u. Pierwszą piosenką w pełni polityczną i w pełni krytyczną wobec państwowej, jedynej słusznej telewizji jest utwór „Telewizja”, nagrany w roku 1981 przez zespół Kryzys. I choć jest to dopiero rok 1981, swe myśli i sądy zespół artykułuje już nie tylko aluzyjnie, lecz także wprost: „Na d… bat ma wielki brat”, „Nikt nie mówi o niewoli”, „Twoi idole okłamali cię”. O dziwo Kryzys dwa razy wystąpił w telewizji, gdzie, jak mówi lider grupy Robert Brylewski, „profesor Aleksander Bardini /-/na znak protestu opuścić salę, a my pokazaliśmy (sobie i widzom) czego zbyt często nie mamy robić” – w domyśle: w Warszawie i wszędzie w PRL-u. Tłumacząc po latach znaczenie „Centrali”, Robert Brylewski, współautor tekstów do obu piosenek, mówi: „Nauczyliśmy się obchodzić cenzurę, podając religijne uzasadnienia piosenek”. Szereg aluzyjnych odniesień do tematu wolności osobistej czy nierówności społecznych znalazło się w tekście utworu Budki Suflera „Jolka, Jolka, pamiętasz’; problem samotności w tłumie poruszała Martyna Jakubowicz w bluesie „W domach z betonu…”; o powszechnym ogłupianiu młodych ludzi w dyskotekach śpiewali członkowie Lady Pank w „Tańcz, głupia, tańcz”; o „paktowaniu z diabłem”, czyli flirtowaniu z władzą, śpiewał zespół Mech; rosnący dystans między bogatymi a biednymi, zadowolonymi a zbuntowanymi zauważył Oddział Zamknięty w „Ten wasz świat”; słynna „Autobiografia” Perfektu kreśli gorzki życiorys młodego obywatela PRL-u, podobny temat po orwelowsku rysuje „Kombinat” Republiki. Te wszystkie utwory – od „Centrali” po „Kombinat”, a także wiele innych zabarwionych politycznie – powstały w roku 1982, a więc pierwszym po wprowadzeniu stanu wojennego. Kilka kolejnych utworów również pochodzi z lat 80., np. „Spytaj milicjanta” zespołu Dezerter. Autor tekstu Krzysztof Grabowski pisze: „do cenzury zgłosiliśmy 12 piosenek (…), były anty-PRL-owskie, antykomunistyczne, pisane wprost”. Z tego tuzina tekstów cenzor przepuścił cztery, w tym owego „Milicjanta”. Do wzrastającej biedy w latach „kryzysu”, czyli stanu wojennego, nawiązuje przebój Lady Pank „Kryzysowa narzeczona”.
Okrągły Stół, wolne (częściowo) wybory, zmiana władzy i ustroju – to wszystko nastąpiło w roku 1989, wtedy można już było walić bez pardonu w słusznie miniony system socjalistycznej władzy, ale – o dziwo – o powstało wtedy mniej tak zwanych (w latach poprzednich) protest-songów, zupełnie jakby ich twórcy doszli do wniosku, że skoro już wszystko wolno, to tematyka wcześniej zabroniona nie jest aż tak pociągająca. Niemniej kilka utworów nawiązujących do spraw wielkiej polityki w małej Polsce przypomnieć warto.
Rok 1990: „Kocham wolność”, zespół Chłopcy z Placu Broni. Po powrocie z koncertów w radzieckiej jeszcze Białorusi Jacek Dyląg, gitarzysta zespołu, mówi: „ten pobyt był traumą, wszędzie szaro, poczucie inwigilacji, kontroli, totalnego braku wolności. Po powrocie z radością na Centralnym pocałowaliśmy Warszawę w… peron. A przecież Polska nie była ani kwitnąca, ani kolorowa”.
Emigranci w utworze „Na falochronie” śpiewają o patologii w Wojsku Polskim, o tym, co dzieje się tam z młodym żołnierzem, o tym, jakie przyjęcie i jakie dwa lata czekają go podczas zaszczytnej służby wojskowej.
Kobranocka w piosence „Kochaj mnie jak Irlandię”, a potem, w roku 1993, zespół Acid Drinkers w utworze „Pizza drajver” śpiewa o polskiej biedzie, braku nadziei i wzrastającej pauperyzacji społeczeństwa, które prowadzą do rosnącej fali emigracji ekonomicznej Polaków w ciekawsze strony świata.
Rok 1991: Armia i „Niezwyciężony”. Tomasz Budzyński, autor tekstu, po latach tak napisał o przesłaniu tego utworu: „Na zewnątrz cudowny świat, wewnątrz syf i zgnilizna, to jest kompletny pozór szczęścia, ludzie przestali żyć swoim prawdziwym życiem”. W tekście odnaleźć można odniesienia do niezwykle wtedy popularnej prozy Stanisława Lema, a konkretnie do jego książki „Niezwyciężony”.
IRA w utworze „Mój dom” powraca do przetaczającej się przez nasz kraj fali emigracji zarobkowej na Zachód w poszukiwaniu kasy: pieniędzy i dobrobytu. W tym samym roku IRA nagrywa utwór „Nadzieja” i tym razem nawiązuje w nim do potrzeby wzajemnej pomocy, a zwłaszcza pomocy humanitarnej dla najbiedniejszych.
Kończę tę rozpolitykowaną recenzję niemal autobiograficzną piosenką Muńka Staszczyka i zespołu T.Love „Warszawa” z roku 1991. Muniek dwa lata wcześniej przeprowadził się do stolicy ze swej Częstochowy i w tej piosence opisuje uroki, kłopoty, złe i dobre strony stolicy, radosnej zapewne po Okrągłym Stole i zamianie dawnej opozycji w grupę trzymającą władzę – i w odwrotnym kierunku: zamianie władzy w opozycję. Jego Żoliborz jest „pieprzony”, ale w tym świetle to słowo nie jest wcale wulgarne, niesie bowiem ładunek szalenie pozytywny, Żoliborz Muńka jest wspaniały, jedyny, ukochany, piękny.
Różne były dalsze losy tych politycznych opozycjonistów w muzyce rockowej.
Wiele zespołów po długiej przerwie, po nieistnieniu lub stanie zawieszenia działalności reaktywowało się w XXI wieku: Kryzys w 2010 wydał płytę „Koniec komunizmu”; Brygada Kryzys reaktywowała się w roku 2012, a w 30. rocznicę powstania dała pamiętny koncert w Gdańsku; IRA w 2001 reaktywowała się po licznych zmianach personalnych; Armia to samo zrobiła w roku 2014; Oddział Zamknięty zmieniał skład, rozpadał się, reaktywował wielokrotnie, zmieniał wokalistów, a teraz współpracuje ze swym pierwszym, „Jarym” Jaryczewskim; Acid Drinkers wciąż nagrywa płyty, w 2016 zatytułowaną „Peep show”; Kobranocka w 2007 zagrała na Woodstock u Owsiaka, w 2012 ukazał się film z muzykami zespołu w rolach głównych zatytułowany „Kocham cię jak lrlandię”, a w 2015 dała koncert z okazji 30. rocznicy powstania.
Robert Brylewski w roku 2011 wystąpił w Gdańsku na koncercie w 30-lecie działalności, a w 2012 wydał książkę swego autorstwa „Kryzys w Babilonie”. Zmarł w czerwcu 2018 roku. Muniek Staszczyk w grudniu 2017 roku zawiesił na rok działalność zespołu T.Love i zapowiedział, że w tym okresie wycofuje się z czynnego uprawiania muzyki, ewentualnie z małymi wyjątkami.
Tomek Lipiński otrzymał Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski, w 2011 został członkiem Rady Akademii Fonograficznej, w 2014 założył własny zespól. Natomiast największa chyba nagroda i najbardziej cenne wyróżnienie przyszło w grudniu 2017 roku, kiedy to w wyborach do Zarządu Stowarzyszenia ZAiKS wszedł z największą ilością głosów.
Cytaty wykorzystane w tym „Wstępie” zaczerpnąłem z wydanej w roku 2017 książki zatytułowanej „Piosenka musi posiadać tekst i muzykę” autorstwa Jana Skaradzińskiego i Konrada Wojciechowskiego, wydawnictwa In Rock.
W książce najczęściej – po osiem razy – wymieniane i omawiane są przeboje Grzegorza Ciechowskiego z Republiką i solo, a także Kazika z Kultem i solo. Siedem razy omawiano nagrania zespołu Dżem, a po sześć razy: Czerwonych Gitar, Tadeusza Nalepy solo i z zespołami Blackout i Breakout, Budki Suflera oraz Katarzyny Nosowskiej z zespołem Hey i solo.
Podsumowanie: perspektywa 50 lat (1966–2016) daje nam możliwość śledzenia wielu zmian na polach związanych z historią naszej muzyki rockowej. Prócz pokazanych powyżej zmian związanych z polityką, dowiemy się także o zmianach i odmianach stylistycznych w ramach rocka, o zmianach w sposobie obserwacji świata, komentowaniu wszystkiego niemal co nas otacza, łącznie z poczuciem humoru, filozofią życiową, zmianą obyczaju, techniki i technologii, a przede wszystkim z patriotyzmem.