![](https://www.zaspiewajmy.pl/wp-content/uploads/2023/04/records-3476630__340.jpg)
W latach 40. i 50. nawiązywanie do porusząjacych wojennych wspomnień, stale obecne w twórczości naszych poetów, literatów, filmowców i historyków, rzadko trafiało do repertuaru rozrywkowego, a tym bardziej do repertuaru zespołów młodzieżowych z lat 60., wyrosłych z rock and rollowego pnia. Młodzi twórcy rock and rolla nie sięgali – z małymi wyjątkami – do historii, bo cóż oni mogli wiedzieć o przeszłości. Ich interesowała teraźniejszość, wykuwanie sobie własnego miejsca w świecie dorosłych. Te nieliczne wyjątki wyrastały w gronie amerykańskich poetów i pieśniarzy zainteresowanych niedawną historią Stanów Zjednoczonych, rzadziej – świata. Myślę tu o grupie tworzących głównie dla własnego repertuaru pieśniarzy tak zwanego folkloru miejskiego, określanego mianem folk music, zgromadzonych wokół najbardziej twórczego z nich Boba Dylana. PisaIi oni, a potem wykonywali w klubach Nowego Jorku utwory pozornie niekomercyjne, które, nagrane na płyty, dzięki swej ogólnoludzkiej wymowie i ładnym, prostym melodiom trafiały do ludzi młodych na prawie całym świecie.
Docierały również do Polski, choć w bardzo ograniczonej ilości, bo ich wymowa nie zawsze spójna była z treściami polityki uprawianej przez kraje tak zwanej demokracji ludowej, skupione ideologicznie i ekonomicznie wokół Związku Radzieckiego.
Różnice dotyczyły głównie sfery wolnościowej, osobistej i, w zasadzie, każdej i to było powodem, dla którego piosenki bardów, ich własne kompozycje śpiewane od gitary mocno były cenzurowane, a cały ten nurt hippisowsko-wolnościowy nie miał w naszym kraju drogi szeroko otwartej.
To wolność, a właściwie jej brak, spowodowała, że nurt piosenki zaangażowanej w Polsce lat 60., podobnie jak nurt piosenki religijnej, znacznie był u nas ograniczony. Piosenki Dylana w polskich tłumaczeniach śpiewali m.in. Maryla Rodowicz, Martyna Jakubowicz, Tadeusz Woźniak, a utwory własne, pisane w Dylanowskim klimacie, wykonywały zespoły Andrzej i Eliza, 2+1 i okazjonalnie inni wykonawcy.
Dylan Dylanem, ale w latach 60. na płyty zespołów młodzieżowych trafiło kilka piosenek, które zaliczyć możemy do nurtu piosenek patriotycznych: Jerzego Wasowskiego i Bronisława Broka „Po ten kwiat czerwony”, Katarzyny Gaertner i Ernesta Brylla z fresku muzycznego „Na szkle malowane” czy oratorium „Zagrajcie nam teraz wszystkie srebrne dzwony”. Z repertuaru wykonawców tzw. big-beatu wybraliśmy utwory w wykonaniu Czesława Niemena i Stana Borysa, a z lat nam bliższych – utwory zespołów Lombard i Turbo.
M.G.